Выбери любимый жанр
Оценить:

Wybór


Оглавление


20

V

Rudolf Mazur przeciągnął się, smacznie ziewnął, uśmiechnął. Odespał się za wszystkie czasy. Początkowo sen miał ciężki i niespokojny. Dręczyły go widziadła z berlińskiego cyrku, natrętnie powracało obcesowe pytanie, jego własna odpowiedź i brawurowe wyjście z namiotu wprost na osłupiałych policjantów. Męczył go sen o włóczędze po wielkim mieście, o lodowatym deszczu zacinającym zmrożonymi kroplami, o niebezpiecznym czarnym rottwelierze, o aresztowaniu i więziennej celi… I podziemny bal… W tym momencie przestał stękać i rzucać się, uśmiechnął się przez sen, setki jego podziemnych wielbicielek zamieniło się w miliardy puszystych śnieżynek, czarne niebo przemieszało się z białą ziemią – i wtedy on, bezcielesny, poszybował między nich, w kuszącą i bezkresną otchłań mroku. Potem przez wiele godzin nic mu się nie śniło, po prostu spał, nabierając sił, jak akumulator podłączony do ładowania.

Obudził się z błogim uśmiechem na ustach, czując niezłomną potęgę ducha i ciała. Po wysłuchaniu propozycji dwóch przemiłych Amerykanów spróbował sobie wyobrazić, jak może wyglądać pryzma banknotów wartości miliona dolarów i ile może ważyć. Potem przeciągnął się raz jeszcze, znów smacznie ziewnął, przetarł twarz dłońmi, odpędzając resztki snu, po czym uprzejmie pożegnał się z Amerykanami:

– Żegnam panów. Idźcie stąd i nie wracajcie. I nie oglądajcie się za siebie.

Obaj wstali, ukłonili się i poszli. I żaden się nie obejrzał.

VI

A z głębokiego skórzanego fotela hardo spogląda Jaszka Seriebriański: lico czarne, włosy białe, wilcze kły połamane, spodnie w strzępach, utytłane brudem z celi tortur, śmierdzące żołnierskie buciory bez sznurowadeł, brudne nogi bez skarpet… I nowiutka koalicyjka przerzucona przez nienaganną bluzę z szarego angielskiego sukna z Orderem Lenina na piersi, z generalskimi rombami lśniącymi na granatowych patkach kołnierza munduru funkcjonariusza bezpieczeństwa państwowego…

– Uciekłeś, Jasza?

– Wrogu ludu Trilisser, nie jestem dla was żaden Jasza, tylko starszy major bezpieczeństwa państwowego Seriebriański. Jesteście aresztowani.

– Jasza! Towarzyszu Seriebriański!

– Co? Towarzyszu?! Ty pieprzony pederasto, ja ci zaraz dam towarzysza! Brać go! Ruszaj się, skurwysynu!

VII

Wieczór dobiegł końca. Jeżow został sam. Samotny wśród bezrękich figur. Pijany, choć trzyma się na nogach.

Tysiące jeżowców poszło pod stalinowski topór. Znikają ludzie. Frinowski jakby zapadł się pod ziemię. Był – i go nie ma. Po nim Żakowski, Bielski, Żukowski, Agranow, Fiłaretow… W końcu został tylko jeden ważniak Trilisser. Ale o nim też słuch zaginął. Po raz ostatni widziano go na balu przebierańców u Jeżowa. Stamtąd udał się do domu – i tyle. Był człowiek, nie ma człowieka. Nawet notoryczny pijak musi na to zareagować. I wyciągnąć odpowiednie wnioski. A wnioski są oczywiste: następny w kolejce będzie on we własnej osobie – Kola, którego wszyscy tak wielbią. On sam – Nikołasza, Nikołaj Iwanowicz Jeżow, Nicolas.

Nłkołaj Iwanowicz masuje sobie skronie. Co robić? Przecież musi być jakieś wyjście. Proszę, choćby taki Zawieniagin. Jakimś cudem zdołał się wyrwać i poszedł ostro do góry. Jaszka Seriebriański wyrwał się – i też awansuje. Paraduje w nowych oficerkach. Zjawił się bladym świtem, kiedy goście zbierali się do wyjścia. Zajechał limuzyną, a za chwilę meldował się u niego jakiś facet na motorze, cały w skórach. Seriebriański, ignorując dawnych przyjaciół, udzielał skórzanemu instrukcji. A wszystko na pokaz: przyszła na was kryska, dupki jeżowskie. Teraz rządzą chłopcy Berii! Przechadza się, bydlak, poskrzypuje nowiutkim pasem, resztkami gęby próbuje się uśmiechać: widzicie, ścierwa, kto kogo?

Ale cóż począć?

Wyjście jest tylko jedno: napisać memoriał do Dupałina.

VIII

Towarzyszu Stalin, otrzymaliście list od Jeżowa.

– Długi?

– Długi.

– Coś istotnego?

– Jeżów tłumaczy się.

– To nie jest istotne.

– I proponuje…

– Słucham.

– W razie wojny Armia Czerwona nie powinna kierować głównego uderzenia na Niemcy, tylko na Rumunię, żeby odciąć Rzeszę od źródeł ropy…

– To rozsądne, ale sami już na to wpadliśmy.

– Jeżeli uderzymy na Rumunię i odetniemy rumuńskie zagłębie naftowe, to w niedługim czasie niemieckie czołgi i niemieckie lotnictwo zostaną unieruchomione.

– To też prawda, ale wiemy to bez jego cennych uwag.

– Wychodząc z takich założeń Jeżow proponuje wstrzymać produkcję i radykalnie zmniejszyć stan wyposażenia armii w działa przeciwpancerne i przeciwlotnicze. Skoro Niemcy nie będą mieć ropy, skoro ich czołgi i samoloty wypadną z działań, to ten typ uzbrojenia stanie się bezużyteczny. Jeżow proponuje, by nie marnować sił i środków na unowocześnianie uzbrojenia przeciwlotniczego marynarki wojennej, oraz żeby wycofać się z zamiaru produkcji nieprzydatnych już rusznic przeciwpancernych.

– Co prawda, to prawda, towarzyszu Chołowanow, ale wymyśliliśmy to wszystko bez Jeżowa. Produkcję dział przeciwpancernych i przeciwlotniczych zawieszamy, nie modernizujemy sprzętu na okrętach, wstrzymujemy prace nad rusznicami przeciwpancernymi dla piechoty.

– Jeżów w swoim liście ma jeszcze jedną propozycję. Skoro rusznice przeciwpancerne nie są przydatne do zwalczania czołgów, to można je wykorzystać do zwalczania wrogów ludu.

– Interesujące. Przyjrzyjcie się, o co chodzi. Czekam na raport.

IX

Co to jest dyslokacja agenturalna?

– Nasz wywiadowca znajdował się w Moskwie, a teraz znajduje się tam, gdzie mu kazano pracować. To jest właśnie dyslokacja agenturalna.

Nowicjuszka ma potężne trudności z przyswajaniem. Cała grupa stara się wbić jej do głowy, że dyslokacja agenturalna jest to zespół działań podejmowanych przez służbę wywiadowczą w celu tajnego przerzucenia wywiadowcy albo agenta w rejon wykonywania zadania bojowego. Ona z kolei zdaje się to wszystko rozumieć, jednak wszystkie pojęcia przekłada na własny język, schodząc do poziomu niedopuszczalnej prostoty, w której zatraca się cała złożoność i głębia akademickich sformułowań.

– A co to jest legalizacja?

– Trzeba tak zrobić, żeby nikt nie pytał kim jestem i skąd się wzięłam. A jeżeli zapyta, trzeba mieć w zanadrzu taką odpowiedź i takie dokumenty, żeby dali sobie spokój z dalszymi pytaniami.

– A co to jest baza werbunkowa?

– To są moi zagraniczni przyjaciele: im więcej, tym lepiej. Przynajmniej jeden spośród setki jest interesujący dla mnie i dla wywiadu. Może się też zdarzyć, że dziesięciu na stu.

Nie, no ludzie! Co ona gada?! Tak przecież nie można. Toż ta mała nic a nic nie kapuje! Legalizacja, to również zespół działań podejmowanych… A baza werbunkowa, to zespół instytucji i osób fizycznych… Jak zmusić tego prymitywa, żeby używała ogólnie przyjętych definicji naukowych?

X

Towarzyszu Stalin, rozpracowaliśmy koncepcję Jeżowa nowatorskiego wykorzystania rusznicy przeciwpancernej. Wydaje się ciekawa. Jeżeli zamierzalibyście, powiedzmy, zlikwidować Trockiego w Meksyku, to trudno o lepsze rozwiązanie.

– O, nie! Nie pozwolę zabić Trockiego kulą ani dynamitem. Zbytek łaski – podarować Trockiemu natychmiastową śmierć. Lepiej nasłać człowieka z toporem… Macie człowieka z toporem?

– Oczywiście, mamy.

– No, więc poślijcie go. Z toporem. Zresztą, towarzyszu Chołowanow, nie powinniście się tym zajmować osobiście. Niech się tym zajmie NKWD. Mają odpowiednich specjalistów. Na przykład Seriebriański. Czy waszym zdaniem Seriebriański dysponuje człowiekiem z toporem?

– Na pewno.

– Świetnie. Niech się bierze do roboty.

– Z Trockim – rozumiem. Ale za granicą mamy tysiące innych wrogów, których nie można zlikwidować przy pomocy NKWD. W takich przypadkach rusznica przeciwpancerna byłaby wymarzonym instrumentem.

– Tak uważacie?

– Towarzyszu Stalin, jestem o tym przekonany. Na całym świecie używa się rusznic przeciwpancernych kalibru standardowego karabinu. Niemcy zastosowali kaliber 7,92. Nasi konstruktorzy podnieśli poprzeczkę, przeskoczyli kaliber większości wukaemów – 12,7 mm – i zaprojektowali rusznicę przeciwpancerną 14,5 mm. Takie zwiększenie kalibru wymusza spory wzrost masy pocisku, a za tym idzie zwiększenie jego prędkości początkowej i energii rażenia. Używany u nas pocisk do karabinu i kaemu waży 9,6 grama przy prędkości początkowej 880 m/s. Pocisk rusznicy przeciwpancernej waży 64 gramy i ma prędkość początkową 1.012 m/s.

– Widzę, towarzyszu Chołowanow, że jesteście wielbicielem tej broni.

– To prawda, towarzyszu Stalin. Nasze rusznice przeciwpancerne są najlepsze na świecie pod względem płaskiego toru pocisku, celności, zasięgu, przebijalności pancerza, niezawodności, prostoty produkcji i użytkowania… Moc rażenia rusznicy pozwala zwalczać czołgi z lekkim opancerzeniem na odległość do kilometra. Natomiast my wykorzystalibyśmy jej siłę nie do przebijania pancerza, lecz do wystrzelenia pocisku na większą odległość.

– Na jaką?

– Do czterech kilometrów.

– A skuteczność rażenia?

– Rusznica przeciwpancerna ma bardzo długą lufę i potężny pocisk, dlatego celność jest znakomita. Poza tym nie mówimy o masowej produkcji, tylko o krótkiej serii. Zamiast ogromnych dostaw rusznic do walki z niemieckimi czołgami powinniśmy zamówić krótką serię wykończoną z jubilerską precyzją, jak przy produkcji karabinów wyborowych. Również pociski powinny być bardzo starannie wykonane. Z tej broni korzystaliby tylko specjalnie przeszkoleni strzelcy wyborowi.

3

Вы читаете

Жанры

Деловая литература

Детективы и Триллеры

Документальная литература

Дом и семья

Драматургия

Искусство, Дизайн

Литература для детей

Любовные романы

Наука, Образование

Поэзия

Приключения

Проза

Прочее

Религия, духовность, эзотерика

Справочная литература

Старинное

Фантастика

Фольклор

Юмор